Pogoda na rower, jak na 8 marca, fantastyczna. Trasa: Sokolany - Gliniszcze Wielkie - Zadworzany - Kundzin Kościelny - Kundzin - powrót tą samą drogą. W większości z dala od asfaltu, około 75% błotnistą szutrówką jak na tą porę przystało... Mimo, iż tylko 22 km wcale tak lekko nie było.
Początek łatwy, jazda asfaltem a w oddali Sokolański Kościół oraz krajobraz Wzgórz Sokólskich
Następnym ciekawym elementem w Gliniszczu Wielkim jest studnia z żurawiem. Ciekaw jestem czy jest tam woda i czy można ją wyciągnąć za pomocą tego odrestaurowanego żurawia, niestety nie było kogo zapytać a obiekt wygląda na prywatny, więc nie wypada bez pytania ...
Niemal na końcu wsi, przy skręcie w drogę szutrową do Zadworzan znajdują się trzy krzyże: jeden współczesny z roku 1991 (no cóż 24 lata, a ja piszę, że współczesny...), drugi betonowy i trzeci zdecydowanie najstarszy z kamienia. Odczytanie napisu pozostawiam Wam - nie będę go zdradzał...
W lesie, jak w lesie - sezon na prace pielęgnacyjne. Oj leśnicy muszą się pośpieszyć, bo w tym roku sezon lęgowy przyjdzie chyba zdecydowanie szybciej...
W lasach najczęściej tych "państwowych" można się natknąć się na takie oto "małe kapliczki" przyczepione do starych drzew - ot taka ciekawostka...
Tutaj mamy dość częsty widok na rozstaju dróg - stary dębowy krzyż. Ktoś powie, że tylko krzyże i kapliczki pokazuję... Jednak jest to element naszej kultury i krajobrazu, który najprawdopodobniej zginie. Poza tym, każdy krzyż, kapliczka ma swoją historię. Często budowniczy uczynił to w podzięce za coś, w czyjejś intencji lub za pokutę po prostu. Mnie najbardziej interesują te bardzo stare zrobione z kamienia z wygrawerowanym napisem. Często napis jest w gwarze, ale po jego odczytaniu i zrozumieniu można się naprawdę wiele dowiedzieć o miejscu w którym jesteśmy.
Jak już wspominałem droga nie zawsze była łatwa...
Tutaj widzicie degradację naszych Wzgórz Sokólskich przez kopalnię odkrywkową żwiru. Mimo, iż wstęp jest wzbroniony, zdecydowałem się "cyknąć" fotkę i pokazać Wam jak to wygląda... Nie bierzcie ze mnie przykładu! Ciekaw jestem czy po zakończeniu wydobycia teren zostanie zrekultywowany, czy też jak to zwykle bywa w takim przypadku firma po prostu zniknie i zostaną hałdy pulpy...
Boczne drogi i leśne zagajniki wzdłuż szosy do Kuźnicy Białostockiej wyglądają niestety tak. Białorusini po przekroczeniu granicy zjeżdżają w bok i wydobywają z samochodów przemyconą kontrabandę, a opakowania po niej sru gdzie popadnie... A później wygląda to tak - szczególnie brzydko wczesną wiosną.
Ja tam świń się nie boję i jadę dalej...
Bardzo fajne widoki - to lubię - z okna samochodu jakoś to inaczej widać.
Kiedyś na zajęciach mówiłem, że każda wyprawa, wycieczka ma mieć cel. Moim było wykąpać się w jeziorze 8 marca, chciałem też popływać lecz w oddali był lód jeszcze niestety...
Jeszcze widoczek na jezioro po wyrobiskowe w Kundzinie.
W drodze powrotnej żuczek oznajmia, że wiosna już naprawdę blisko...
Na każdym kroku ktoś mnie chciał "straszyć". Ale ja strachliwy wcale nie jestem... i jadę dalej...
Jak się ma akurat aparat pod ręką, to sarenkę można nawet złapać. Przebiegało kilka, złapałem ostatnią - aparatem oczywiście...
A tutaj widoczek coraz rzadziej spotykany. Po prostu kuraki wałęsające się po drodze. Super. Dzieciństwo się przypomina...
Marcowa przejażdżka bardzo udana. Wiosna nadchodzi - świadczą o tym: śpiewające ptaki w lesie, wybudzone owady, rozjechana żaba (nie ja) oraz dwie połknięte muchy (chyba) podczas jazdy. Róbcie na rowerach już w okolicach 10 km, bo sezon nadchodzi a bez kondycji oj będzie ciężko na wycieczkach ze mną...
Mam nadzieję, że dodałem odwagi tym oto wpisem do samodzielnego opisywania pokonanych tras...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderowanie komentarzy jest włączone.