Pomarzyć zawsze można... lecz...ktoś bardzo mądry, lub wcale nie taki mądry tylko przez przypadek powiedział: "Marzenia się nie spełniają, marzenia się realizuje". I tak są wśród nas ludzie, którzy po prostu się pakują, siadają na rower i jadą na spotkanie ze swoimi marzeniami, i przygodami. Nie potrzebują miliona dolarów, aby dotrzeć tam gdzie inni nie wybraliby się bez klimatyzowanego pojazdu, licencjonowanego przewodnika oraz wersji inclusive w hotelu cztero lub więcej gwiazdkowym. Wystarczy im rower, dwie sakwy na bagażniku, namiot oraz ta nieodparta pokusa pokonywania swoich słabości, poznania świata i zrobienia czegoś co wydaje się nie możliwe dla 90 iluś % populacji ludzkiej...
Nie namawiam Was, abyście zaraz ruszyli w świat na rowerach, ale tymczasowo Waszym światem może byś np. najbliższa okolica, a później kto wie... może zamarzycie, a później zrealizujecie jak bohaterowie filmów których Wam prezentuję.
Lubię tego gościa, opowiada bardzo ciekawie, specyficznie, pasuje mi ten styl, a do tego zjeździł na rowerze przeogromny kawał świata. Obejrzyjcie jego intro może Wam też przypasi...
Tutaj z kolei relacja z wyprawy gościa, którego należy szanować za to czego dokonał. Zwróćcie uwagę czym podróżują mieszkańcy tamtych terenów... a on... rowerem. Wariat. Ale co przeżył i co zobaczył to jego na zawsze. Mnie osobiście ciarki przechodziły jak słyszałem bzyczenie komarów, nie lubię tego dźwięku i samych krwiopijców...
Na koniec moje marzenie: nieprawdopodobnie kręta, z nieprawdopodobnymi widokami, przewyższeniami górska szosa w Alpach zwana potocznie "Transalpiną". Ja jednak chciałbym ją pokonać nie na rowerze tylko na motocyklu. Szkoda tylko, że ponoć jest już tak oblegana, iż tworzą się korki...Ci którzy byli tam na rowerach mówią, że żelazna kondycja to podstawa - nieprawdopodobna liczba przewyższeń. Ile czasu "zajeżdżacie swoje klocki hamulcowe w rowerze - 2, 3 lata - tam klocki wymagają wymiany po jednym dniu zjazdów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderowanie komentarzy jest włączone.